wtorek, 18 października 2016

All we do is hide away

Miało być dużo postów, regularnie, aktywnie, super i tak dalej, ale... No właśnie ale. Lisicę chyba dopadła jesienna depresja. Albo chociaż brak humoru i chęci na wszystko. Jedna recenzja napisana półtora tygodnia temu, czeka na zredagowanie (może jakieś dobre duszki się nad nią zlitują ^^), druga w głowie (tutaj może lepiej, żeby duszki nie ingerowały). Obydwie muszą się ukazać :)

Z ciekawych rzeczy to ostatnio sporo interesuję się Project Life. Chyba zainwestuję i zacznę od stycznia. Oraz Bullet Journal, jednakże co to do tego nie jestem pewna.. Biorąc pod uwagę jak wygląda mój kalendarz to obawiam się, że to nie dla mnie. Ale na pewno równie ciekawe.


Macie, przynajmniej obejrzyjcie coś pięknego do tego marudzenia :) 


Ajj, śliczne