sobota, 26 września 2015

52 tygodnie z rysunkami, które inspirują


"Wszystko zależy od Ciebie. (...) Nie ograniczaj wyobraźni! Wszystko jest możliwe: czerwone żonkile, różowe słoneczniki i jabłoń z błękitnymi jabłkami. Dlaczego nie?
Gdy masz coś trudnego do załatwienia w tym tygodniu, chwyć żółtą kredkę i rozświetl swój świat, by stał się weselszy. To naprawdę pomaga - jak liczenie do dziesięciu, gdy potrzebujesz chwili refleksji, ale o ile jest przyjemniejsze."





Może jestem dziwna, ale naprawdę się ekscytuję takimi drobnymi rzeczami jak kalendarz. Po prostu się w nim zakochałam, jest cudowny w każdym calu :) W twardej okładce, troszkę większy niż A5 (podejrzewam, że to B ileśtam, ale nie znam się na tych rozmiarach) z grubymi kartkami papieru.
Cena z okładki to 19,90 ale ja kupiłam na aros.pl za około 13zł (nie, nikt mi za to nie płaci, niestety! ;)) I ten kalendarz nie jest tylko dla młodych, moja mama jak go zobaczyła to chciała go dla siebie. Ahh, łapki mi się same rwą, ale grzecznie czekam do stycznia.

poniedziałek, 21 września 2015

Prezenty urodzinowe dotarły ;3


Taak, wszystkie rzeczy kupione w miesiącu urodzin zaliczają się do prezentów. Trzeba sobie jakoś to tłumaczyć :) I zamówiłam kolejne książki.. Eh, uzależnienie od literek

Wbrew pozorom to 'coś' robiące zdjęcia w telefonie jest nazywane aparatem ^^
I w końcu mam swoje prywatne Lśnienie i będę mogła wreszcie przeczytać Doktora Sen, Doktora Snu? Eh, te polskie tytuły, Doctor Sleep King'a :)

poniedziałek, 14 września 2015

Dance with me


3 dni po dwudziestych trzecich urodzinach (ćśś.. jakby coś to osiemnaste). Czy czuję się jakoś inaczej? Czy coś się zmieniło? Czy.. Cokolwiek? Nie. Nie mam czegoś takiego, że dzień urodzin jest jakiś niesamowity, przełomowy. Nie czuję się starsza przez to, że mam trójkę na końcu wieku zamiast dwójki. I co mi po tych latach jak bez dowodu nie kupię niczego, co wymaga bycia pełnoletnim. Eh, te Lisice z takim zwodniczym wyglądem. 
Mimo, że od 3 lat marudzę, że nie mam naście to dzień urodzin jest dla mnie bardzo miły. Przez rodzinę, która zachowuje się wtedy cudownie, jakbym była malutką Lisiczką (jeszcze bardziej niż na co dzień) oraz dzięki znajomym, którzy pamiętają i życzą niesamowitych rzeczy :) 


Malutkie Lisiczki z okazji urodzin dostają duuużo słodkości na osłodę życia i na powiększenie niektórych części ciała ;) 



Urodzinowe Google są bardzo słodkie i takie aaj :) Może ze mną jest coś nie tak, ale nawet taka drobnostka jak logo Google przy starcie przeglądarki jest w stanie wywołać uśmiech na mej twarzy. Ale życie chyba składa się z takich malutkich szczególików wywołujących uśmiech, prawda? 





Aa urodzinowy lisi gość będzie jutro ;) 

wtorek, 8 września 2015

Zjadam 18 pomidorów na kolację



Jeżdżenie na wieś jest bardzo przyjemne. Można sobie hasać po bardzo ładnych miejscach. Troszkę zapajęczynionych, ale cóż, trzeba przeżyć te paskudy. 
Albo wylegiwać się na ławeczce odpowiadając na zaczepki tekstem: "noo, bo tutaj mam zasięg internetu". Jeść przepyszne i najlepsze na świecie obwarzanki i przydomowe pomidorki. 
Albo robić sobie zdjęcia w cudownym dużym oknie, którego nawet muchy i inne żyjątka nie zauważają, rozbijając się o nie.. :) 






Talerz z sarenkami najlepszy <3






I jak mnie nic, zupełnie nic nie gryzie to coś poszalało.. 
I jestem pewna, że to był ghul. Tak, ghul. 
Bo w takim miejscu komar krwi by nie szukał, więc coś chciało się dobrać do mojego szpiku. 
I aaaj, jak swędzi, zapomniałam jak można chcieć się zadrapać po ugryzieniu :C




sobota, 5 września 2015

You cut me through



Tom Lloyd - Królestwo Zmierzchu
Lisiątko przytargało z biblioteki całą serię, podobno dobra. Nie ukrywam, że liczę na to :) 
Ale to dopiero jak skończę to:

Graham Masterton - Pogromca wampirów
Książka, którą jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona. Zaczęłam czytać z braku innych literek, a tu całkiem przyjemny tytuł. Ostatnimi czasy trafiałam na gorsze powieści tego Pana. 


Za to bardzo rozczarowujące jest: 

Milka - Chips Ahoy!
Halo Milko, jesteś Milką, powinnaś być lepsza..

E.Wedel - Karmelove! z wafelkami
Ta już jest lepsza, biała karmelowa pycha, ale te wafelki.. 
Meh 

W dalszym ciągu nic nie przebija ciasteczkowej czekolady ze Szwecji. 
Nie wybiera się nikt do Szwecji? Tak przy okazji ja poprosiłabym o kilka czekolad.. ^^ 


Za to ostatnia z nowości jest przeeepyszna. I polecam:

inka z orkiszem
Smakuje inaczej niż większość kaw zbożowych dostępnych w sklepach. Jak ktoś nie może się przekonać do takiej kawy to polecam spróbować tej :) 





I nie ma to jak wybrać się po buty, a kupić bluzę, bluzkę, bluzkę, bluzkę, sok z mango, jogurt, czekoladę, kawę zbożową, płatki kokosowe i błonnik z siemieniem lnianym. Dwie ostatnie rzeczy, o dziwo, wypatrzył brat po wcześniejszym skrzywieniu się na widok pólek ze zdrową żywnością. 

czwartek, 3 września 2015

Czym dla Ciebie jest szczęście?

Założę się, że każdy inaczej odpowie na to pytanie. Dla jednej osoby szczęściem może być spotkanie z rodziną, dla kogoś innego wygrana w zawodach sportowych. Urodzenie się syna albo kupno nowego auta. Zależy od człowieka, okoliczności.

Czym jest szczęście? Chwilą? Stanem? Dążeniem? Można być cały czas szczęśliwym?
Może jest synergiczną kombinacją paru czynników dającą wyjątkowy moment w życiu.

To nawet zabawne życzyć sobie, od kilku lat, przy zdmuchiwaniu świeczek z tortu "chcę być szczęśliwa", a nie wiedzieć, co to dokładnie znaczy.



"Kwiatek szczęścia", czyli szczawnik trójlistny nigdy mi tak ładnie nie urósł jak w tym roku. Czy to znaczy, że mam rok wyjątkowego szczęścia? ;)

wtorek, 1 września 2015

Take me home


Mało jest cudowniejszych momentów niż wyjście z poranną kawą na taras. 
Gdy można wystawić pyszczek do słonka i wieje delikatny wietrzyk. Słychać śpiew ptaków. I jest cisza. Zupełna cisza... Ta kawa wtedy smakuje wyjątkowo. 
Jak będę mieszkać w Hiszpanii (bo będę) i będę mieć swój domeczek (jw.) to obowiązkowo będzie to dom z tarasem. 

A może by tak od razu znaleźć męża w Hiszpanii, dlaczego nie.. 
Zostawić wszystko i pojechać, po angielsku się dogadam, słodki Lisek coś znajdzie do roboty.. Hm, kuszące.. Zacząć wszystko od nowa.


Ah, zapomniałabym. Przed spontanicznym wyjazdem musiałabym oddać moją dokumentację medyczną do przetłumaczenia.
Aajć, a przez moment było tak pięknie...