Jeżdżenie na wieś jest bardzo przyjemne. Można sobie hasać po bardzo ładnych miejscach. Troszkę zapajęczynionych, ale cóż, trzeba przeżyć te paskudy.
Albo wylegiwać się na ławeczce odpowiadając na zaczepki tekstem: "noo, bo tutaj mam zasięg internetu". Jeść przepyszne i najlepsze na świecie obwarzanki i przydomowe pomidorki.
Albo robić sobie zdjęcia w cudownym dużym oknie, którego nawet muchy i inne żyjątka nie zauważają, rozbijając się o nie.. :)
Talerz z sarenkami najlepszy <3
I jak mnie nic, zupełnie nic nie gryzie to coś poszalało..
I jestem pewna, że to był ghul. Tak, ghul.
Bo w takim miejscu komar krwi by nie szukał, więc coś chciało się dobrać do mojego szpiku.
I aaaj, jak swędzi, zapomniałam jak można chcieć się zadrapać po ugryzieniu :C
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz