sobota, 25 lutego 2017

Cudowna sobota



Po wczorajszych wichurach dzisiaj piękny dzień. Idealny na spacer :) Wybrałam się w poszukiwaniu nowego kubeczka i udało mi się zapolować na ostatni z kotkami. Jestem z siebie dumna. 
Po powrocie trzeba było go od razu przetestować i tak, kawa smakuje w nim całkiem nieźle :) 

Do tego wpadłam na przesłodkie spinacze z pandami i nie dało się ich nie wziąć. No przynajmniej ja nie potrafię przejść obojętnie obok ośmiu małych pand (wiecznie małe dziecko :)) 



niedziela, 19 lutego 2017

Ciężkie powroty

Lisiczka ostatnio troszkę przepadła (tak, znowu, wiem, wiem), ale obiecuję się poprawić.
Styczeń upłynął dosyć chorobowo, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo leżąc w łóżeczku można czytać i jeszcze więcej czytać, więc skończyłam połowę Sandersona, Z Mgły Zrodzonego, ajj cudo :) Jak to ten autor ma w zwyczaju.
Kiedy miałam dość czytania to ponownie wróciłam do nauki hiszpańskiego i trwa to dalej o dziwo. Jak ktoś szuka fajnej aplikacji do nauki języka obcego to polecam Memrise, przynajmniej jeśli chodzi o hiszpański to lepsza od Duolingo.
A jak miałam już całkowicie dość leżenia pod kołderką to ćwiczyłam kaligrafię i co jest najdziwniejsze, że to mnie pochłonęło najbardziej. Drugi miesiąc ćwiczę Palmera, do tego teraz nauka pisania brushpen'ami, co jest denerwujące jak mało co, ale nie poddaję się :)