Odebrałam dzisiaj i aaaj, cieszę się jak dziecko :)
Uwielbiam Brandona Sandersona i ta seria już za mną chodziła długi czas. Cały czas słyszałam jak szeleszczą te książki. Nie mogę się doczekać aż wpadnę w ten świat :)
Ale najpierw coś, co podbiło moje serce już samą okładką, która jest prześliczna. Amerykańscy Bogowie, z którymi grzejemy się razem pod kocykiem w te mroźne dni.
Moim największym problemem obecnie jest to, gdzie ja ustawię te nowe książki.. Lubię jak jest równo albo po kolei wg wysokości, szerokości, dobrane kolorem.. Poza tym to całkiem w porządku :) Układanie biblioteczki zajmuje mi troszkę czasu, ale to takie przyjemne i ta satysfakcja jak się skończy i jest pięknie. Muszę pomyśleć nad ich nowym domem, na razie Zbyszek musi ich popilnować przez chwilkę :)
Czepiam się książek na tyle, że już zdążyłam zauważyć, że jeden z tomów Sandersona ma granatową wstążeczkę, gdy reszta ma bordową, jak to tak..